
Niespodziewane dziecko
Bardzo lubię niespodzianki ale takiej niespodzianki od życia się nie spodziewałam.
Hela jest naszym drugim dzieckiem, zaplanowanym i wyczekanym. Oboje z mężem chcieliśmy aby nasza starsza córka miała rodzeństwo i marzenie się spełniło. Ciąża przebiegała bez komplikacji natomiast Helence się spieszyło na ten świat i urodziła w 36 tygodniu. Po jej narodzinach mój świat legł w gruzach, w jednej chwili moje dotychczasowe priorytety stały się czymś zbędnym. Byłam przerażona tym co jest obecnie i tym co będzie później. Zadawałam sobie milion pytań: Dlaczego ja? Co zrobiliśmy nie tak? Co dalej będzie z naszym życiem? Myślałam, że to sen i chce jak najszybciej się obudzić a w trudnych chwilach kryzysu emocjonalnego mam wrażenie ze ten sen trwa nadal.
Kiedy rodzi się zdrowe dziecko to uczucia, które towarzysza matce to radość, szczęście i bezwarunkowa miłość. Ja natomiast czułam rozczarowanie, bo przecież dziecko, które miałam urodzić miało być zdrowe , nie tak sobie to zaplanowałam. Czułam się gorsza i osamotniona. Bardzo przeżywałam i długo nie mogłam pogodzić z sytuacją.
Od chwili urodzin Helenki temat niepełnosprawności stawał się coraz bardziej bliski. Najważniejsze było aby jak najszybciej uzyskać wsparcie i pomoc od osób , które w temacie rozwoju dziecka z zespołem Downa posiadają większa wiedze niż ja. Właśnie dzięki tej pomocy osób znajdujących się w podobnej sytuacji stanęłam na nogi, akceptując fakt, ze moja ukochana córeczka ma dodatkowy chromosom. Mimo wyzwań jakie niesie codzienne życie nie zamieniłabym Heli na inne dziecko.
Patrząc z perspektywy czasu jeśli miałabym udzielić rady innym matkom jak żyć z dzieckiem z zespołem Downa to pragnę przede wszystkim przekazać, żeby pamiętały, że są granice poświecenia. Mając dziecko z niepełnosprawnością nie można zrezygnować z siebie. Dziecko nie będzie szczęśliwe przy nieszczęśliwej matce. Warto aby mieć jakaś odskocznie od codzienności, rozwijać pasję i mieć hobby, które pomoże oderwać myśli. Ja natomiast kiedy znajdę chwilę uprawiam sport i czytam książki , to pozwala mi „ładować baterie”.